Spojerznie po latach na konstrukcje wzmacniaczy lampowych małej mocy.


Na zdjęciu kultowe EL84
Na zdjęciu kultowe EL84

 

Nie mając praktycznie własnego doświadczenia z urządzeniami lampowymi. Pewnie nie zdołam zainteresować  wprawionych w budowaniu doskonalych układów lampowych. Chylę czoła zwłaszcza ambitnym amatorom łączności radiowej, którzy budowali trudnych czasach własne lampowe urządzenia nadawcze - odbiorcze. Uruchomienie wzmacniacza lampowego małej częstotliwości jest w porównaniu z tamtymi urzdeniami pozornirnie łatwiejsze z uwagi na mniejsze potzreby w zakresie wyposażenia pomiarowego. Problem w tym,  że poprzeczka wymagań jakościowych wspólczenych wamcniaczy audio jest bardzo wysoko. Uzyskanie właściwej jakości chrakterystyki częstotliwościowej, fazowej oraz minimalnych zniekształceń nieliniowych mierzalnych dla udokumentowania parametrów elektrycznych jest mocno zależne od charakterystyk lamp i transformatora. W układch stereofonicznych  nawet minimalnj niepowtarzalności nie da się ukryć.
Produkcji lamp, a zwłaszcza transformatorów nie daje się do końca automatyzować i nawet nie warto, a parametry tych elementów bywają mocno niepowtarzalne. Selekcja jakościowa, w przypadku kompletów dla klasy B i AB jest kosztowna i mocno stratna, zatem ceny wyrobów nawet średniej półki są dla niewtajemniczonych absurdalne. Filozofia cenowa komponentów i wyrobów lampowych wynika po części z fascynacji,  mody ale i znowj misjii budowy sprzetu absolutnie doskonałego w odtwarzaniu dzwięku w suniektywnym odbiorze melomama, nie kiedy w kontrowersji z parametrami elektrycznymi. Uzyskanie tych cełów wymaga innego podejscia już na etapie podzespoów, głównie kondensatorów, transformatorów oraz parowania lamp.  

Nie jest do końca możliwe ani właściwe podejście absolutnej minimalizacji zniekształceń sygnału wynikających z pracy lamp zwłaszcza lamp mocy. To ten urok ich brzmienia cieszy nasze uszy i nawet kilku procentowe THD jest przyjemniejsze dla ucha niż w układach półprzewodnikowych z uwagi na  inne składowe widma sygnału w warunkch przesterowania. 

Duży problemem, z którym do dzisiaj trudno się uporać w lampowych konstrukcjach wzmacniaczy elektroakustycznych jest przydźwięk zasilania. Jego źródłem jest zarówno promieniowanie elektromagnetyczne transformatora sieciowego, przenikające nawet z odległości kilkudziesięciu centymetrów do lamp w przestrzeni anoda - katoda i transformatorów głośnikowych. Szczególnie lampy o dużej rezystancji dynamicznej, jak ECC 83, najpoularniejsze w zastosaniu do przedwzmacniaczy i stopni sterujących,  są na to wrażliwe. Oczywiscie możemy ja ekranować, jak w wojskowej radiostacji ale tam ma to inny cel, a my mamy słabość do widoku szklanej bańki z tlącym się żarnikiem i nie ma mowy o zamykaniu lamp w "puszkach".

Zatem opierając się na ogólnej wiedzy elektronika, doświadczeniach z układami półprzewodnikowymi i literaturze retro wkraczam w ten świat z niedosytem doświadczeń w dziedzinie wzmacniaczy elektroakustycznych lampowych, jako że nie miałem wczśniej ani czasu, ani okazji. 

Spróbuję podzielić się doświadczeniami "lampowymi", które też dopiero gromadzę, z osobami, które zaczynają przygodę z elektroniką w ogóle i nie koniecznie w celach zawodowych. Doświadczenia z układami lampowymi, to badzo dobra droga do poznawania ukadów analogowych ale i zjawisk typowych dla stosowania napięć o znacznej wartości, co wymaga uwagi w zakresie bezpieczeństwa, stosowanych materiałów. Odporność lamp na błedy aplikacji jest pewną rekompensata za kopotliwe zasilanie lamp, wysokie temperatury, wiksze moce rezystorów i kondenstaor o napięciach typowo 250V do 400V, a  czasami 1kV.

Poznawanie uładów lmpowych może być drogą do budowy wałasnego high-end' owego sprzętu, który z racji mody stał się ekskluzywnie drogi.