> Niech nas nic nie zniechęca


      

Niby łatwiej w teorii ale trudniej w praktyce.

 

         Specyfiką lamp jest przestrzenność konstrukcji, w których zachodzą zjawiska elektronowe i wysokie impedancje obwodów siatkowych i duże nachylenie charakterystyk wzmocnienia, co czyni je niezwykle wrażliwymi na zakłócenia zarówno przenikające galwanicznie, jak też występujące w znacznym obszarze przestrzeni otaczającej lampę. Zmienne pola elektromagnetyczne działają praktycznie na wszelkie przyrządy lampowe, a zasilacze sieciowe zawierają silne ich źródło bliskie – transformator i dalsza – sieć elektryczna i wszelkie układy generacyjne zwłaszcza techniki cyfrowej w otoczeniu. Nie można lekceważyć zewnętrznych stałych pól elektrycznych i magnetycznych ale nie mamy w typowej konstrukcji ich źródeł i dalekie oddziaływanie jest mniej skuteczne w obszarze A-K lampy wzmacniającej, dawniej były problemem w lampach obrazowych.
W technice audio i wideo zakłócenia o częstotliwości 50 Hz i ich krotności są krytyczne dla jakości pracy urządzeń podobnie, jak w łączność radiowej. Podglądając konstrukcje starych wzmacniaczy, oscyloskopów, generatorów, i innych lampowych przyrządów pomiarowych spotykamy rozmaite rozwiązania tub ekranujących. Takie "pomysły" należałoby stosować w czułych przedwzmacniaczach audio ale tu pojawiają się "pretensje", że o uroda i czar pryska ... i dalej to wszytsko traci sens.

Połowiczne pomysły polegają na schowaniu lamp maksymalnie głęboko w metalowej obudowie, a że żarniki wystają typowo ponad obszar cylindra anody. Innymi sposobami są ozdone siateczki ekranujące przy okazji chroniące prze poparzeniami i mamy "dwie pieczenie na jednym ogniu".

 

Dla chcącego, nic trudnego.

 

     Można jednak sobie poradzić i korzystając z wiedzy, nie ulegając trendom zastosować dla pierwszych konstrukcji używane podzespoły z dużych jeszcze zasobów rynku aukcyjnego.
Tak wykonałem kila nawet komercyjnych wyrobów, choć nie taki w momencie ich tworzenia był zamiar. Pierwszy kilkuwatowy wzmacniacz lampowy w klasie A z „używek” może nas kosztować mniej niż nowa para lamp EL86 z dolnej pulki. Potem można zrobić kolejny krok.
Nie należy ulegać presji tych, którzy sukces konstrukcji upatrują w budowie ich z najlepszych najdroższych komponentów. To nie jest racjonalne i nie ma w tym logiki bo z technicznego punktu widzenia może o tym zaważyć zupełni inny drobiazg konstrukcyjny.