Inne konstrukcje zasilaczy anodowych.
Jak wcześniej wykonywano zasilacze anodowe.
Zazwyczaj dwu-katodowy prostownik AZ1, 5Y3, GZ34 potem w nowszym wydaniu AZ11 były już w latach 60-tych wypierane prostownikami selenowymi. Lampy posiadały dwie anody, co wymagało zastosowania symetrycznego transformatora ale zapewniało pełnookresowe prostowanie. Niestety katoda była jednocześnie grzejnikiem i jej wyjście było właśnie źródłem zasilania obwodu anodowego. Zasilanie żarzenia nie mogło być wspólne z innymi lampami. Transformator posiadał osobne uzwojenie żarzenia lampy prostownika, typowo 5V. To rozwiązanie było jeszcze stosowane nieco dłużej przy zasilaniu układów lampowych większej mocy, pracujących z napięciami anodowymi +400V i wyższymi aż rozwój podzespołów półprzewodnikowych pozwolił je całkowicie wyeliminować. W prostownikach lampowych zasilania anodowego standardowo stosowane były dławiki indukcyjne o wartości L od 5 H do nawet 15 H. To rozwiązanie w połączeniu z kondensatorami elektrolitycznymi o niewielkich na tamte czasy pojemnościach było najdoskonalszym prostym i skutecznym sposobem filtracji górno zaporowej. Koszt wykonania i gabaryty dławika np. 10 H dla prądu roboczego 125 mA jest porównywalny z transformatorem zasilającym i w prosty urządzeniach zastępowano go filtracja RC z zastosowaniem drutowych rezystorów szeregowych. Owe rezystory często posiadały odczepy i służyły jednocześnie jako dzielniki do wytwarzania napięć pomocniczych.
Z powyższego powodu wierne odtworzenie aplikacji wzmacniacza lampowego wymaga nakładów finansowych, które nie koniecznie przyniosą oczekiwane efekty końcowe we współczesnej, a zwłaszcza nie popartym doświadczeniem konstrukcji.
W urządzeniach medycznych, wojskowych lub aparaturze kontrolno pomiarowej np. oscyloskop, gdzie poziom wymagań na stabilizację i filtrację napięcia anodowego był wysoki stosowano już wszelkiego rodzaju lampowe podzespoły stabilizujące lub lampowe stabilizatory o aplikacji analogicznej do późniejszych tranzystorowych stabilizatorów napięcia. W technice wojskowej lat 50-70 nakłady na wykonanie sprzętu elektronicznego były jeszcze kwestią drugoplanową.